piątek, 22 marca 2013

"Wspaniała"

Czytam i oczom nie wierzę... Dziś na ekrany polskich kin wchodzi "Wspaniała": komedia romantyczna z z maszynopisaniem w roli głównej.


Witajcie w szalonym i kolorowym świecie lat 50., gdzie mistrzostwa świata w szybkim pisaniu na maszynie budzą większe emocje niż ceremonia rozdania Oscarów i wybory Miss Universe razem wzięte. 

„Wspaniała" to czarująca i radosna komedia romantyczna, która stała się we Francji wielkim kasowym przebojem - to „Amelia” w świecie „Mad Men”. 
Jest młoda, piękna i pełna wdzięku. Ale ma bardzo mało wiary w siebie - 21-letnia Rose marzy, by uciec z małego miasteczka i znaleźć najlepszą pracę na świecie.  
W 1958 roku zajęcie dające możliwość podróży i przygód, o którym  śnią wszystkie nowoczesne dziewczyny, to... praca sekretarki. Już wkrótce Rose nie tylko dostanie pracę w firmie ambitnego i przystojnego Louisa, ale też odkryje swój wyjątkowy talent. To będzie dla niej szansa na zdobycie tysięcy wielbicieli i – być może – miłości mężczyzny, na którym jej najbardziej zależy... Żeby to wszystko osiągnąć Rose musi nauczyć się pisać na maszynie - i to bardzo szybko, najszybciej na świecie!    

W rolach głównych zobaczymy we „Wspaniałej" wielką gwiazdę francuskiego kinaRomaina Duris („W rytmie serca”, „Smak  życia”), któremu partnerują Bérénice Bejoznana z oscarowego „Artysty” i Déborah François, laureatka Cezara dla najbardziej obiecującej młodej aktorki oraz odtwórczyni głównej roli  żeńskiej w nagrodzonym Złotą Palmą „Dziecku” braci Dardenne. 






W wolnej chwili może rzucę okiem. Ale jeśli na zawodach pisze tak, jak demonstruje w trajlerze, to nie ma prawa ich wygrać ;-)

A najbardziej urzekł mnie ten komentarz na Filmwebie:  "spoilerowy trailer, niezle. zawody pisania na maszynie? dziwny pomysł ale stylistyka mi sie podoba". 

Nieraz mnie dziwi, co też ludzi dziwi ;-)





źródło: http://www.filmweb.pl/film/Wspania%C5%82a-2012-636341

czwartek, 21 marca 2013

Wiosenne przebudzenie

Niemożliwe, jak ten czas leci... Od roku nie posunęłam się naprzód ani o krok. Pocieszające jest tylko to, że nie zrobiłam też kroku w tył. Stenografia to dla mnie droga przez mękę. A fakt, że tak długo już się to ciągnie bez żadnych widocznych rezultatów, dodatkowo wprawia w przygnębienie.

Myślę, że jedyną skuteczną metodą wyuczenia się stenografii, jest metoda małych kroków. Nie próbować dojrzeć końca na drodze, której końca nie widać. Nie nastawiać się na szybkie rezultaty. Nie próbować w nagłym przypływie zapału robić więcej niż to, ile należy. Małe kroki, dzień po dniu, nie dopuszczać do zmęczenia, ale zawsze pozostać z uczuciem niedosytu, aby z niecierpliwością czekać następnego dnia.




PS. Cieszy mnie, że pomimo mojego milczenia o mnie pamiętaliście i pytaliście o mnie na blogu flamenco - właśnie ponownie zajrzałam na bloga i nadrobiłam czytelnicze zaległości :-) To naprawdę bardzo miłe. A od teraz postaram się częściej o sobie przypominać!