Niemożliwe, jak ten czas leci... Od roku nie posunęłam się naprzód ani o krok. Pocieszające jest tylko to, że nie zrobiłam też kroku w tył. Stenografia to dla mnie droga przez mękę. A fakt, że tak długo już się to ciągnie bez żadnych widocznych rezultatów, dodatkowo wprawia w przygnębienie.
Myślę, że jedyną skuteczną metodą wyuczenia się stenografii, jest metoda małych kroków. Nie próbować dojrzeć końca na drodze, której końca nie widać. Nie nastawiać się na szybkie rezultaty. Nie próbować w nagłym przypływie zapału robić więcej niż to, ile należy. Małe kroki, dzień po dniu, nie dopuszczać do zmęczenia, ale zawsze pozostać z uczuciem niedosytu, aby z niecierpliwością czekać następnego dnia.
PS. Cieszy mnie, że pomimo mojego milczenia o mnie pamiętaliście i pytaliście o mnie na blogu flamenco - właśnie ponownie zajrzałam na bloga i nadrobiłam czytelnicze zaległości :-) To naprawdę bardzo miłe. A od teraz postaram się częściej o sobie przypominać!
No... nareszcie! Bo juz myslalem, ze umarlas.
OdpowiedzUsuńJeszcze stenografia nie zginęła póki my żyjemy :-D
Usuń