Wczoraj Dzień Babci, dziś - Dzień Dziadka. Może warto swoich dziadków podpytać o stenografię - póki czas. Mój śp. dziadek uczył się stenografii i uważał ją za sztukę tak cenną, jak trudną. To właśnie dzięki niemu dowiedziałam się o jej istnieniu i po raz pierwszy się nią zainteresowałam. Gdyby nie to, mała zapleśniała broszurka o stenografii, którą później znalazłam, nigdy nie zdołałaby mnie zainspirować do dalszych poszukiwań i do nauki.
Swoją prababcią Eleonorą i jej siostrą Emilią chwali się Uczennica Zespołu Szkół nr 1 w Czeladzi, Karina Krupa. Do otwarcia rodzinnego albumu zachęcił ją szkolny projekt "Młody Obywatel". Prababcia uczyła się w szkole swojej siostry maszynopisu i stenografii - pamiątkowe zdjęcie "klasowe" opublikowano na blogu Zespołu Szkół.
@czarna, Autorka bloga ogrodmarii.blogspot.com w notce "Sentymentalnie i z miłością...", tak wyraża dumę z dziadka: skończył agronomię i został nauczycielem, kierownikiem i współtwórcą rolniczej szkoły w moim mieście. Był człowiekiem niezwykle inteligentnym i oczytanym. Znał łacinę, esperanto, biegle mówił po niemiecku, stenografia była jego mocną stroną. Był wspaniałym i dobrym człowiekiem... i pięknie malował.
"Dłonie mojej babci" autor: ~nailone z Deviantart.com |
Innymi słowy: bądźmy dumni z dziadków!
Przy okazji przypomialo mi sie o stenografie Ludwiku Jenike, publicyscie i wieloletnim redaktorze naczelnym "Tygodnika Ilustrowanego".
OdpowiedzUsuńTen polski luteranin byl takze tlumaczem Goethego, a wiec mozna go chyba dopisac do grupy literatow-stenografow pod literke "J"? Jesli tak, to mam juz u Ciebie dwoch,
na literke "I" i "J".
A propos "I" i "J" to nie wiem, czy wszystkim wiadomo, iz wielka(wielkom) zaleta(zaletom) stenografii polskiej jest wprowadzenie zmiekczonych spolglosek...
Ludwik Jenike pisal oczywiscie w systemie Gabelsbergera-Polinskiego, jak zreszta zdecydowana wiekszosc stenografow w Polsce, w tym oczywiscie znani Polacy, gdyz system ten upodobali sobie szczegolnie ludzie madrzy, a to dzieki istniejacej w nim zasadzie: czym wyzsza inteligencja, tym wieksza predkosc pisania.
W systemie tym mozna osiagnac taki poziom, gdzie juz sama wprawa w pisaniu nie wystarczy.
Tam konieczna jest przytomnosc umyslu i INTELIGENCJA, czyli przymioty nie kazdemu z natury dane... tam stenografia staje sie sztuka, gdyz znamieniem jej jest praca tworcza umyslu! Ufff
Mro
Janikego oczywiście dopisuję do listy, aczkolwiek wcześniej był Igor Newerly, więc to na literę N ;-) Widzę w tym komentarzu małą kryptoreklamę, jakby odpowiedź na moje zainteresowanie Sucheckim ;-) Gabelsberger-Poliński jest fascynujący, bo trudny, a Suchecki dlatego, że do nauczenia w jeden weekend (podobno). Marzy mi się przetestowanie tego systemu, czy rzeczywiście jest do nauczenia w 10 godzin...
OdpowiedzUsuńNewerly tez... ale ja myslalem o Irzykowskim, bo ja go juz przed Toba mialem i mi sie utrwalil w pamieci...
OdpowiedzUsuńSuchecki to b. fajny facet... w ogole wszyscy tworcy wlasnych systemow sa fajni, choc czesto naiwni - nie wiem czemu on palnal taka bzdure, ze jego systemu mozna sie nauczyc w 10 godzin... Kazdego systemu trzeba sie uczyc co najmniej pol roku. Polinski jest latwy i logiczny od samego poczatku: znaki sa czesciami liter alfabetu lacinskiego, niskie dzwieki(u)zapisujemy nisko, mocne (a) zapisujemy mocno (genialne!), slabe (e) slabiutko a wysokie (i) wyzej, itd.
O Sucheckim jeszcze napisze, a jesli chodzi o podrecznik, to rzeczywiscie wybralas sobie chyba najnudniejszy, choc autora ja bardzo lubie za wyjatkowo ciekawe czytanki... Zdaje sie, ze Krupinskiego nieopacznie polecilem przed laty flamenco108, i teraz widzimy tego efekty - widoczna niechec do systemu... tez sie biedak nie mogl z niego nauczyc.
Mro
Problem z podręcznikiem Krupińskiego jest jak mi się wydaje taki, że trzeba przejść go cały, aby zacząć stenografować. Niechby najpierw przedstawił cały alfabet, żeby człowiek mógł się cieszyć sukcesami - choćby z błędami, ale już umie pisać! - a później po trochu informować, że to się pomija, a tamto się skraca, a tamto jeszcze inaczej... Wtedy dopracowywałabym warsztat, miałabym fundamenty - a tak buduję ten dom nie w poziomie, a w pionie. Mam już dach, choć ściany jeszcze nie stoją. Kilka zalet to ma, ale na pewno nie motywuje. No i podręcznik wymaga poprawki - bo albo przykłady są napisane źle, albo zasady niedostatecznie wyjaśnione. Może dałoby się to strawić pod kierunkiem nauczyciela, ale samouk dostaje szału. Podręcznik Sucheckiego ma dobry układ i zaledwie 30 parę stron - bo ja wiem, czy się w 10 godzin nie da... W przyszłości chciałabym uściąść nad tym z zegarkiem w ręku i przetestować.
OdpowiedzUsuń