piątek, 30 marca 2012

Ćwiczenia.

Wczoraj zauważyłam, że Czajkowski ma osobne znaki na "ch" i "h", a dziś, że odróżnia również "l" od "ł". +10 do precyzyjności ;-) Tak się chyba dzisiaj mówi, nie?

Git :-)

czwartek, 29 marca 2012

Ćwiczenia.

I znów alfabet, i znów od początku... tym razem z podręcznika Czajkowskiego. System Gabelsbergera-Polińskiego w jego interpretacji różni się nieco od interpretacji z mojego dotychczasowego podręcznika, więc to konieczność. Czuję jednak, że nareszcie znalazłam książkę dla siebie. Wykład jest bardzo szczegółowy, doskonały dla samouka. Ale jak będzie dalej - zobaczymy.

niedziela, 18 marca 2012

Zatrudnienie stenografa.

Dziś prawdziwa gratka: publikuję najstarszy znany artykuł o stenografii (1841 rok), dostępny nam w jednym ręcznym odpisie. No, na pewno najstarszy znany flamenco108, mówiąc aż do bólu precyzyjnie ;-) Kopia PDF odpisu była nagrodą w konkursie ogłoszonym na stronie blog.stenografia.pl, a niniejsza publikacja ma miejsce dzięki inicjatywie jego Anonimowego Zwycięzcy, który zdecydował się swą nagrodą podzielić :-)

Wkrótce wrzucę to również na mojego Chomika (banner po prawej). Chomik jest jeszcze w wersji roboczej, więc się nim nie pochwaliłam w żadnej notce - z rozpędu wrzuciłam odnośnik (kto zauważył, ten się o nim dowiedział), ale uroczyste otwarcie dopiero przed nami ;-)

Tekst ukazał się na łamach czasopisma "Rozrywki umysłowe", wydawanego w Krakowie w latach 1841-1843 (źródło: www.wawel.net). Z którego roku pochodzi odpis - nie wiadomo. Artykuł jest bardzo lekki, napisany z humorem, a przy tym można się z niego co nieco dowiedzieć o specyfice pracy zawodowego stenografa.

Tym razem uwspółcześniłam nieco język i trochę poprawiłam interpunkcję. Zapraszam do lektury :-)



Zatrudnienie stenografa.
(Rozrywki umysłowe, Kraków 1841. Druk i nakład Józefa Czecha)


Trudno sobie wyobrazić, jak uciążliwym jest zatrudnienie stenografa w Paryżu i Londynie. Blisko pięć godzin, a może i więcej, siedzi zamknięty w swej klatce, w której zaledwie jego pulpit się pomieści, i chwyta każde słowo mówcy, którego cała zasługa na tymże stokroć polega, że w kilku minutach potok słów wyleje; boć to bez porównania łatwiej, niż wiele w kilku słowach powiedzieć. Jednak nie dość na tym, że biegnie krok w krok za mówcami, stenograf musi ich także rozumieć; ale oni często sami się nie rozumieją. Szczęściem stenograf poprawia jako tako mowy, odrzuca imiesłowy źle użyte, zbyt śmiałe przejścia i gramatyczne błędy prostuje. Następnego dnia mówca odbiera powinszowania od swoich przyjaciół, którzy mu oświadczają, że jego mowy jeszcze się wyborniej wydały, gdy je z należytą odczytali rozwagą, niż kiedy je na mównicy słyszeli. A jakież być może inaczej? Biedny stenograf potrafiłby to wyjaśnić - stenograf rządowy przyozdabia mowy i ministerialnych deputowanych mnóstwem dodatków, które na nieobecnych obradom znaczne czynią wrażenie. Na przykład: 
Szanowny Coquilard wchodzi na mówinicę:  
- Panowie moi /żywe zwrócenie uwagi/, nie będę odpowiadał na zaczepki poprzedniego mówcy /liczne potakiwania/, pomimo tego oświadczyć tu muszę, iż widoków moich względem Anglii /słuchajcie! słuchajcie!/ nie zmieniłem, i nie zmienię ich nigdy /długie nieprzerwane oklaski/.
Mówca opuszcza mównicę i wraca na swoje miejsce, odbierając powinszowania od mnóstwa przyjaciół. 
Tymczasem rzeczywiście szanowny Coquillard powiedział owe cztery wiersze, ale nikt w Izbie nie zwrócił na to uwagi. Deputowani korzystając z tej sposobności, zażywali tabakę, rozmawiali o papierach hiszpańskich, lub o czym innym myśleli. Przecież nie kończy się jeszcze praca stenografa, choć cała mowa w samych skrótach jest już na papierze. Ponieważ zecer [1] nie odczytałby nigdy owych hieroglifów, obowiązkiem jest stenografa przepisać to pismem zwyczajnym, a przy tym utrzymywać korektę, której większa część mówców bardzo potrzebuje. Potem jeszcze musi przejrzeć pozostałe arkusze, co jest nader ważną rzeczą, zwłaszcza w czasie wielkich walk parlamentarnych. Wypada z tego, iż stenograf często dopiero o 11-stej w nocy godzinie obiad swój zajada. Szczęściem lato jest dla niego chwilą odetchnienia. Sześciomiesięczny spoczynek wtedy tylko bywa przerwanym, gdy jaki Paryżanin albo Londyńczyk zamorduje ojca albo matkę z tak dramatycznymi okolicznościami, że wszystkie francuskie lub angielskie gazety zmuszone są osobnych [2] stenografów na sądy posyłać, co jednakże nie zawsze się zdarza.

__________


[1] Zecer to pracownik drukarni składający tekst. Źródło: http://sjp.pwn.pl/slownik/2580126/zecer

[2] Z pomocą w rozszyfrowaniu tego bazgrołu przyszedł mi flamenco108 :-) Źródło: komentarze do notki ;-)

środa, 14 marca 2012

W stenograficznym skrócie o... pewnej pocztówce

Dziś ciekawostka z Allegro: widokówka z okolicznościową pieczątką zgromadzenia (zjazdu?) śląskiej federacji stenografów systemu Stolze-Schreya, które miało miejsce w dniach 11, 12 i 13 maja 1901 w Glatz (dzisiejsze Kłodzko, woj. dolnośląskie) po niemiecku Bundes-Versammlung Schlesischen Stenographen-Bundes System Stolze-Schrey am 11, 12 u. 13 Mai 1901 zu Glatz. Kto może mnie poprawić tłumaczenia z tego języka, niechaj to uczyni (helfen Sie bitte!) ;-) Zresztą, ktokolwiek widzi jakikolwiek błąd, niech woła.






System Stolze-Schreya to według Wikipedii (oprac. hasła: użytkownik @1119) system powstały w 1897 roku Niemczech, w wyniku połączenia dwóch szkół stenograficznych reprezentowanych przez ich założycieli Ferdinanda Schreya i Heinricha Stolza. Obecnie jest używany w niemieckojęzycznych częściach Szwajcarii. Nic ponad to niestety powiedzieć o nim nie mogę. Czytelnicy władający językiem niemieckim więcej znajdą na stronie internetowej systemu, należącej do szwajcarskiego związku stenograficznego www.steno.ch.

Sama widokówka przedstawia panoramę starego miasta, z mostem XV-lecia na Nysie Kłodzkiej i widoczną w oddali wieżą ratusza. Oto inne ujęcia tychże miejsc, na podstawie podpisów których mogłam ustalić ich nazwy:


Widok na most XV-lecia i Stare Miasto

Przeglądanie strony o Kłodzku sprawiło mi nie lada przyjemność - to naprawdę przepiękne miasto! Ale wracając do tematu ;-)

Widokówka wypisana w całości po niemiecku pochodzi z okresu, w którym Kłodzko znajdowało się pod panowaniem Prus (w granicach Polski znalazło się w 1945). Nadawca, niejaki Fritz, posługuje się zasadniczo alfabetem gotyckim, aczkolwiek fantazyjnie wplata weń kilka "naszych" liter (chodzi mi tu o literę "e" w jego wykonaniu). Bardzo podobnie jest w przypadku pieczęci - dopisek "zu Glatz" to zdecydowanie gotyk, ale reszta już gotycka nie jest. Myślę, że jakiś historyk miałby tu pole do popisu, jeśli chodzi o wyjaśnienie takiej niekonsekwencji. W każdym razie, wspomniany już Fritz w ostatnim dniu swego pobytu, wysłał na adres pana Wilhelma Haacka (?) i jego rodziny wiadomość (wiadomości) następującej treści (wykropkowałam wyrazy nieczytelne):

Das ...... ist .......

Glatz, den 13 Mai 1901. Liebe Eltern und lieber Schwester!  Diese Nacht besser gutschlafen geht ab jetzt nach R...... und grüßt Euch herzlicht Euer Euchliebender Fritz.

Otto Giese Roesner und Frau - ...... ....... Abend 9.00 (9.28?) wieder bei Euch zu sein!


Tradycyjnie nie powinnam zamieszczać tłumaczenia, ale ponieważ czego nie umiem za to się chwytam... A zatem:


Ten/ta/to ........ jest .........

Kłodzko, 13. maja 1901. Kochani rodzice i siostro! Tej nocy lepiej spałem i od teraz idę do R....... Pozdrawiam was serdecznie - kochający was Fritz.


Otto Giese Roesner z żoną - ....... ........ wieczorem 9.00 (9.28?) znowu będę u was!


Pierwsze zdanie na samej górze może być podpisem obrazka. Na marginesie pojawia się jeszcze nazwisko "Rudolf Hellner" - być może trzeciego adresata. Kartka dotarła do Wrocławia lotem błyskawicy, bo jeszcze tego samego dnia.

Zainteresowanych nabyciem niniejszej kartki odsyłam na stronę aukcji TUTAJ. A zauroczonych Kłodzkiem tutaj: www.dawneklodzko.pl i tutaj: www.klodzko.pl.


Panorama miasta na początku XIX w. (wikipedia)

sobota, 10 marca 2012

Czajkowski str. 8 (część 1)

Jako, że parę dni temu otrzymałam od flamenco108 brakujące strony podręcznika Czajkowskiego, ochoczo zabieram się do pracy. Dziś część strony ósmej - dokładnie tyle, ile weszło na jedną stronę A4. Im więcej tych stron jest, im dłuższe przerwy w pracy, tym trudniej przychodzi mi zgranie tego wszystkiego. Dużo akapitów, punktów, podpunktów, nagłówków, każdy powinien być formatowany zawsze tak samo, a ja nie pamiętam, jakie schematy formatowania przyjęłam. Gdybym to robiła w jednym dniu, byłoby inaczej, a tak... 


piątek, 9 marca 2012

Stanisław Korbel - stenografja: wiadomości wstępne.

Przedstawiam jeszcze jeden tekst z podręcznika Stanisława Korbla Polski system stenografji dla szkół i samouków, (wyd. V, Kraków 1941). Przetrwał nawałnicę "gruntownego przerobienia i uzupełnienia", jaka przeszła przez wydanie VIII, ale w wersji przeredagowanej i nieco zmienionej. Sens pozostał, ale zmieniły się słowa, kolejność akapitów, zabrakło tych wiadomości, które moglibyśmy nazwać szczegółowymi. Uwspółcześniono język - pod tym względem wydanie VIII jest znacznie bliższe współczesnej polszczyźnie, niż wydanie V.


Jednego jestem ciekawa: dlaczego z wydania VIII zniknęła informacja, że system przedstawiony przez Korbla jest wzorowany na systemie Gabelsbergera-Polińskiego? No i dlaczego użyto słowa wzorowany - czy dlatego, że tak naprawdę to nie jest system Gabelsbergera-Polińskiego, a jedynie nim zainspirowany? Ale w takim razie dlaczego nie mówi się o systemie Gabelsbergera-Korbla? Faktem jest, że w wydaniu VIII mowa jest tylko o Polskim Systemie Stenografii (już wtedy stenografii), ale na tym koniec. Dlaczego informację o wzorowaniu na systemie G.-P. usunięto? Czy była tak oczywista, że aż zbędna? Czy może ktoś zauważył, że jest jednak nieadekwatna w stosunku do zawartości podręcznika? Jeśli ktoś wie - zapraszam do komentowania/dyskutowania. Chyba powinnam ogłosić z tej okazji konkurs, ale ponieważ nie znam poprawnej odpowiedzi, nie mogę też być jury, które wyłoni laureatów :-/

Zachowałam pisownię oryginalną. Miłego czytania :)


Wiadomości wstępne.


S t e n o g r a f j a (ścisłopis, stenos = ścisły, grafo = piszę) jest sztuką, która umożliwia dokładne zapisanie choćby najszybciej wypowiedzianych słów zapomocą znaków jak najprostszych tak, że pismo to czyli stenogram można z łatwością odczytywć, jak pismo zwykłe.

System niniejszy, wzorowany na systemie Gabelsbergera-Polińskiego, jest "literowy", t. zn. ma za podstawę alfabet, zbudowany jest z tych samych elementów, jak w piśmie zwykłem. Toteż sposób pisania jest taki sam: trzymanie ołówka (pióra), skośne ułożenie papieru, pismo lekko pochylone w prawo.

W s k a z ó w k i   p r a k t y c z n e. Do pisania używa się papieru gładkiego z linjami w równych odstępach: w pierwszem stadjum nauki - układ czterolinjowy, po przerobieniu zaś pierwszej części nauki należy przejść do zwykłych pojedynczych linij (w bruljonie), a po nabyciu wprawy pisać nawet bez linij. Ołówek średnio miękki (nr. 3) powinien być zawsze starannie zacięty. Pisanie piórem na początku nauki wpływa korzstnie na dokładność pisma.

J a k  s i ę  u c z y ć? Każdy znak stenogrficzny po odczytaniu z książki należy kreślić starannie i dokładnie według wzoru w książce po kilka razy, następnie cały ustęp przestenografować z "klucza" (na końcu książki), poczem odczytwać swe pismo, porównując ze stenogramami w książce. Bardzo pożyteczne jest często odczytywać stenogramy, poprzednio przerobione. Trzeba też jak najczęściej pisać pod dyktandem.

Przerobienie całego podręcznika według powyższych wskazówek, jak i wskazówek, podawanych w ciągu wykładu w przypiskach, gwarantuje wyuczenie się stenografji; na przerabianie pobieżne, "od niechcenia", szkoda czasu.

P o d z i a ł  p r z e d m i o t u. Nauka stenografji dzieli się na dwie części:

I. Pismo z u p e ł n e, zawierające także pewne nieznaczne skócenia, które w czytaniu łatwo się uzupełnia w każdym wyrazie. Pismem takiem stenografować można dyktaty z szybkością do 80 słów na minutę.

II. Pismo s k r ó c o n e, zawierające skrócenia, które odczytuje się na podstawie znajomości języka lub też na podstawie logicznego związku wyrazów w zdaniu. Tem pismem stenografować można dosłownie najszybciej wypowiedziane żywe słowo.

__________


czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet

Wszystkim Stenografkom, moim Czytelniczkom i sobie samej życzę miłego Dnia Kobiet :-)

Stenografki wydziału oświetlenia.
Zdjęcie z dnia 09.09.1935, Seattle Municipal Archives.

sobota, 3 marca 2012

Stanisław Korbel - errata do podręcznika PDF.

Uwaga posiadacze/uczący się z podręcznika Korbla ściągniętego z internetu ("Polski system stenografii"): nie macie ostatniej, 64 strony ;-) Oto ta strona (z wydania wcześniejszego):


Dałam już znać Uploaderowi flamenco108, więc prędzej czy później pewnie znajdzie się w PDFie (ta lub poprawnie z wydania VIII). Na razie, kto potrzebuje, może posiłkować się tym :)

Utrwalenie wiadomości.

Chwilowy powrót do Krupińskiego i powtórka. Trochę pozapominałam...


Dochodzę do wniosku, że Krupiński jest nawet strawny, pod warunkiem, że ma się do dyspozycji jeszcze inne podręczniki, które wyjaśnią to, czego Krupiński nie wyjaśnia...

piątek, 2 marca 2012

Stanisław Korbel - Znaczenie stenografji.

Fragment pt. "Znaczenie stenografji" pochodzi z: Stanisław Korbel Polski system stenografji dla szkół i samouków, wyd. V, Kraków 1941, Skład główny: Gebethner i Wolff - Kraków - Warszawa.

Podobno prawa autorskie już nie obowiązują. W sieci znajduje się wyd. VIII książki, "gruntownie przerobione i uzupełnione" - opublikowany przeze mnie tekst już się w nim nie znalazł. Zachowałam pisownię oryginalną. Miłej lektury.


Znaczenie stenografji.



Zadaniem pisma jest pochwycić i utrwalić słowo mówione. Jak zwykłe pismo spełnia to zadanie?

Oto rozdrabnia słowa na ich składowe części, na głoski, niby na atomy, a następnie każdą cząstkę przedstawia osobnym znakiem, dwoma lub nawet trzeba znakami, literami, wreszcie ustawia szeregi pojedynczych liter – i tak tworzy wyrazy.

Całe to postępowanie, mające na celu napisanie wyrazu, jakkolwiek odbywa się najczęściej szybko wskutek wielkiej wprawy piszących, jednakże i tak za powoli w stosunku do biegu słów w mowie żywej, pozostaje więc daleko w tyle za słowem mówionem, a tem bardziej za myślą. Toteż z dosłownego utrwalenia wypowiedzianych słów pismo zwykłe rezygnuje, bo zrezygnować musi tak, jak piechur, choćby najszybciej stawiał kroki, nie może dorównać pędowi automobilu. Wiele pięknych i ważnych słów, które pragnęlibyśmy mieć utrwalone, często ginie bezpowrotnie; verba volant, scripta non mament [1]. W pewnych wypadkach, gdy zależy nam na dosłownem zapisaniu słów, żywa naturalna mowa lub naturalny lot myśli zniżają się do poziomu nieudolnego pisma i zamieniają się w powolny dyktat, często przerywany przykrem powtarzaniem wyrazów, wyczekiwaniem. Myśli, napływające wartkim strumieniem do głowy, sączą się z pod piszącego pióra nikłym potoczkiem, jakby kapią kropelkami, nieraz wiele tracąc ze swej pierwotnej czystości.

Nie ulega więc wątpliwości, że nasze współczesne pismo jest niedołężne, jest czemś przestrzałem w dzisiejszem życiu, którego hasłem jest postęp i pośpiech, pęd do doskonałości, wygody, zredukowanie wysiłków człowieka do minimum przy maksimum efektu pracy. I pismo to, które w swej istocie od 2.000 lat nie postąpiło w rozwoju ani krok naprzód, panuje do dziś dnia wszechwładnie we wszystkich sferach społecznych; to samo niedołężne pismo jest dziś narzędziem myśli zarówno ludzi wybitnych, uczonych, jak i najpospolitszych wyrobników i prostaczków.

A przecież ten upakarzający stosunek pisma do mowy i myśli nie jest wcale twardą koniecznością, przyrodzoną cechą gatunkową pisma. Wszakże istnieje pismo, dorównujące biegowi mowy w zupełności, pismo utrwalające słowa w chwili ich postawania, zatem wierny odpowiednik mowy – stenografija, która powinna zapanować przynajmniej w rękach ludzi inteligentnych w miejscu panoszącego się dziś przeżytku.

Znakami stenograficznemi zapisać można wszystkie wyrazy w podobny sposób, jak liczby cyframi t. zw. arabskiemi zamiast uciążliwego wypisywania ich literami. To porównanie daje jaskrawy obraz sprawności stenografji w stosunku do nieudolności pisma zwykłego. Z jakiem uczuciem potrzylibyśmy na człowieka, zapisującego szeregi liczb literami, słowami, z takiem wrażeniem stenograf patrzy na piszącego długiemi szeregami liter słowa, które zapisać można łatwo i czytelnie małemi znaczkami, jakby cyframi. Ile korzyści oddać może takie uproszczenie pisma, może sobie wyobrazić każdy, kto często posługuje się pismem; może sobie wyobrazić, że czynność pisania, ta czynność przykra i ogólnie nielubiana, schodzi do minimum, wyrazy w chwili ich pomyślenia lub wypowiedzenia są już na papierze, jak cyfry, - może sobie wyobrazić, ile czasu, trudu, a nawet zdrowia, wzroku i nerwów zaoszczędzi dzięki stenografji przez wiele lat życia.

Toteż wielka pomoc, jaką daje stenografja w ciągu całego życia, opłaci sowicie mały trud nauczenia się tej praktycznej umiejętności.

__________


[1] Verba volant, scripta manent - łac. słowa ulatują, zapis pozostaje. 
Przysłowie z XV wieku jako parafraza horacjańskiego Nescit vox missa reverti - łac. Słowo, które raz wyleciało, nie potrafi wrócić. (Horacy: "Ars poetica" 390).
(źródło: Czesław Michalunio SJ "DICTA - zbiór łacińskich sentencji, przysłów, zwrotów, powiedzeń", Wydawnictwo WAM, wznowienie 2007, 2008) - przyp. autorki.