niedziela, 18 marca 2012

Zatrudnienie stenografa.

Dziś prawdziwa gratka: publikuję najstarszy znany artykuł o stenografii (1841 rok), dostępny nam w jednym ręcznym odpisie. No, na pewno najstarszy znany flamenco108, mówiąc aż do bólu precyzyjnie ;-) Kopia PDF odpisu była nagrodą w konkursie ogłoszonym na stronie blog.stenografia.pl, a niniejsza publikacja ma miejsce dzięki inicjatywie jego Anonimowego Zwycięzcy, który zdecydował się swą nagrodą podzielić :-)

Wkrótce wrzucę to również na mojego Chomika (banner po prawej). Chomik jest jeszcze w wersji roboczej, więc się nim nie pochwaliłam w żadnej notce - z rozpędu wrzuciłam odnośnik (kto zauważył, ten się o nim dowiedział), ale uroczyste otwarcie dopiero przed nami ;-)

Tekst ukazał się na łamach czasopisma "Rozrywki umysłowe", wydawanego w Krakowie w latach 1841-1843 (źródło: www.wawel.net). Z którego roku pochodzi odpis - nie wiadomo. Artykuł jest bardzo lekki, napisany z humorem, a przy tym można się z niego co nieco dowiedzieć o specyfice pracy zawodowego stenografa.

Tym razem uwspółcześniłam nieco język i trochę poprawiłam interpunkcję. Zapraszam do lektury :-)



Zatrudnienie stenografa.
(Rozrywki umysłowe, Kraków 1841. Druk i nakład Józefa Czecha)


Trudno sobie wyobrazić, jak uciążliwym jest zatrudnienie stenografa w Paryżu i Londynie. Blisko pięć godzin, a może i więcej, siedzi zamknięty w swej klatce, w której zaledwie jego pulpit się pomieści, i chwyta każde słowo mówcy, którego cała zasługa na tymże stokroć polega, że w kilku minutach potok słów wyleje; boć to bez porównania łatwiej, niż wiele w kilku słowach powiedzieć. Jednak nie dość na tym, że biegnie krok w krok za mówcami, stenograf musi ich także rozumieć; ale oni często sami się nie rozumieją. Szczęściem stenograf poprawia jako tako mowy, odrzuca imiesłowy źle użyte, zbyt śmiałe przejścia i gramatyczne błędy prostuje. Następnego dnia mówca odbiera powinszowania od swoich przyjaciół, którzy mu oświadczają, że jego mowy jeszcze się wyborniej wydały, gdy je z należytą odczytali rozwagą, niż kiedy je na mównicy słyszeli. A jakież być może inaczej? Biedny stenograf potrafiłby to wyjaśnić - stenograf rządowy przyozdabia mowy i ministerialnych deputowanych mnóstwem dodatków, które na nieobecnych obradom znaczne czynią wrażenie. Na przykład: 
Szanowny Coquilard wchodzi na mówinicę:  
- Panowie moi /żywe zwrócenie uwagi/, nie będę odpowiadał na zaczepki poprzedniego mówcy /liczne potakiwania/, pomimo tego oświadczyć tu muszę, iż widoków moich względem Anglii /słuchajcie! słuchajcie!/ nie zmieniłem, i nie zmienię ich nigdy /długie nieprzerwane oklaski/.
Mówca opuszcza mównicę i wraca na swoje miejsce, odbierając powinszowania od mnóstwa przyjaciół. 
Tymczasem rzeczywiście szanowny Coquillard powiedział owe cztery wiersze, ale nikt w Izbie nie zwrócił na to uwagi. Deputowani korzystając z tej sposobności, zażywali tabakę, rozmawiali o papierach hiszpańskich, lub o czym innym myśleli. Przecież nie kończy się jeszcze praca stenografa, choć cała mowa w samych skrótach jest już na papierze. Ponieważ zecer [1] nie odczytałby nigdy owych hieroglifów, obowiązkiem jest stenografa przepisać to pismem zwyczajnym, a przy tym utrzymywać korektę, której większa część mówców bardzo potrzebuje. Potem jeszcze musi przejrzeć pozostałe arkusze, co jest nader ważną rzeczą, zwłaszcza w czasie wielkich walk parlamentarnych. Wypada z tego, iż stenograf często dopiero o 11-stej w nocy godzinie obiad swój zajada. Szczęściem lato jest dla niego chwilą odetchnienia. Sześciomiesięczny spoczynek wtedy tylko bywa przerwanym, gdy jaki Paryżanin albo Londyńczyk zamorduje ojca albo matkę z tak dramatycznymi okolicznościami, że wszystkie francuskie lub angielskie gazety zmuszone są osobnych [2] stenografów na sądy posyłać, co jednakże nie zawsze się zdarza.

__________


[1] Zecer to pracownik drukarni składający tekst. Źródło: http://sjp.pwn.pl/slownik/2580126/zecer

[2] Z pomocą w rozszyfrowaniu tego bazgrołu przyszedł mi flamenco108 :-) Źródło: komentarze do notki ;-)

2 komentarze:

  1. Oczywiście - "osobnych". Piszący, zwróć uwagę, pisał S od dołu do góry i ligaturował z następną literą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście! Dziękuję za pomoc, już edytuję :-)

      Usuń