piątek, 18 listopada 2011

Podsumowanie - ćwiczenia i refleksji kilka

Dzień wczorajszy i dzisiejszy były bardzo pracowite (wczoraj o moich sukcesach nie doniosłam, ale niniejszym nadrabiam zaległości ;-))

Miałam w głowie mały chaos; było tak, jak gdby każda zasada stenografii, którą poznałam, znajdowała się w innej części mojego mózgu. Postanowiłam zatem podsumować wszystko, czego się nauczyłam, i powtórzyć to raz jeszcze - tym razem inaczej niż dotąd.

Do tej pory odczytywałam przykładowy stenogram, sprawdzałam rozwiązanie i przepisywałam go do zeszytu. Teraz zrobiłam odwrotnie: potraktowałam stenogram jako rozwiązanie, zaś klucz z tyłu książki - jako zadanie do przestenografowania. I muszę powiedzieć, że w ten sposób nauczyłam się dużo więcej! Czytam zasadę i próbuję ją zinterpretować - to zmusza mnie do tego, aby przeczytać ją uważnie nawet kilka razy, czasem na głos, próbować zrozumieć sens - a potem porównuję, czy mi się to udało. To o wiele bardziej aktywna nauka, niż pobieżne przeczytanie zasady (po co w ogóle, praktyka pod spodem jest bardziej zajmująca), przeczytanie interpretacji i próba jej zapamiętania. Teraz stworzyłam coś sama, a mówią że to, co sami zrobimy, pamiętamy najlepiej. W rezultacie zlikwidowałam lwią część bałaganu, jaki pojawił się w mojej głowie, gruntownie przećwiczyłam cały rozdział IV i na dokładkę nauczyłam się 28 pierwszych znaczników. Hurra! :-)




Stenografia przypomina budowanie domu - nie zaczyna się od dachu. Trzeba zacząć od fundamentów i powoli kłaść kolejne cegły, ale pod warunkiem, że fundamenty są dostatecznie mocne, aby je utrzymać. Nie mogę przejść do kolejnych ćwiczeń, jeśli nie opanowałam dobrze poprzednich. Oczywiście, nie mogę też wpaść w pułapkę perfekcjonizmu - w ten sposób nie posunę się naprzód. Ale częste powtarzanie, odświeżanie informacji, jest czymś, czego bardzo potrzebuję i co zamierzam robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz