Pomijając kilka pierwszych stron bajdurzenia o wszystkim i o niczym, jestem na tej, na której zaczyna się prawdziwa przygoda: na stronie 9. podręcznika.
Powtarzam pisanie znaków b, w, m, r, n, z, ż, d, cz, g, h-ch początkowe i końcowe, sz, szcz, i dwa najgorsze, bo nigdy nie wchodzące mi do głowy znaki dz i dż. Wyobrażam sobie zatem "dz" jako serce dzwonu, kołyszące się na linii średniej, a "dż" jako dżdżownicę, której dolna połowa jest w glebie (sięga głęboko do linii dolnej), a górna połowa sięga aż linii średniej, ponieważ dżdżownica bardzo wyciąga szyję, aby zobaczyć, co jest na powierzchni świata. Zabawne i abstrakcyjne? No to jest nadzieja, że w końcu zapamiętam ;-)
dżdżownica z koleżankami ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz